Rozpocznijmy od tego, co najbardziej oczywiste. Od pogody.
Stwierdzenie, że sposób życia zależy od pogody nie jest
szczególnie odkrywcze. Szczególnie w Polsce. Planując coś, wyjazd, wycieczkę
czy nawet czynności tak codzienne jak zrobienie prania zawsze myślimy o
pogodzie. Planując cokolwiek zawsze podejmujemy ten element ryzyka, czujemy
dreszczyk emocji wyglądając rano za okno. A dzięki temu cieszymy się jak dzieci
z każdego promyka słońca. Wystarczy jeden słoneczny dzień, a ludzie wynurzają
się za swoich nor, by zaczerpnąć trochę z tego, co nie dane na co dzień. Po
bulwarach, placach i lasach spacerują i starzy i młodzi, matki, ojcowie, dzieci
i psy. Kawiarniane ogródki zapełnią się, kupujemy lody. Mało. Czy zastanawialiście
się kiedyś, że pogoda warunkuje również rytm dnia? I to nie tylko w cyklu pracy
rolników. Godziny posiłków, pracy? Ja nie.
W Hiszpanii latem słońce nie wstaje przed 6.00. A jak już
wzejdzie, to nie daje o sobie zapomnieć przez dobrych 15 godzin. Szczęśliwi, którzy mają tu pracę, zaczynają
ok. 9.00 i kończą ok. 20.00*. Oczywiście, jak wynikało by z prostej kalkulacji,
nie pracują 11h. Między 14.00 a 17.00 się nie pracuje a za to się odbywa siestę.
Na początku
buntowałam się. Że jak tak można, że leniwi, że strata czasu, że co tu robić.
Do czasu. Okazuje się, że rzeczywiście w godzinach popołudniowych jest na tyle
gorąco, że jakieś części mózgu najprawdopodobniej mają szansę ściąć się jak
białko, a przynajmniej lekko podsmażyć.
Wtedy nie chce się absolutnie NIC. A jak się chce, to i tak
nie można niczego załatwić „na mieście”, bo wszystko jest zamknięte (co swoją
drogą dla mnie wciąż jest irytujące). Ulice są zatłoczone jak w pierwszych
scenach „28 dni później”, a drogi szybkiego ruchu zakorkowane przez tych
pędzących na obiad.
Co można zatem robić? Iść na plażę? Nie, bo to wyzwanie zbyt
wymagające nawet dla najdzielniejszych plażowych skwarek. Jest ZA GORĄCO. Polecam
zatem sprzątanie (tylko w klimatyzowanym pomieszczeniu) lub czytanie (tylko
dlatego, że nie jestem w stanie usnąć w ciągu dnia, co jest zwyczajem typowo
hiszpańskim).
Warto wspomnieć, że prócz słońca duży wpływ na istnienie
siesty ma jedzenie, ale o tym kiedy indziej.
Skoro tylko taki Hiszpan skończy pracę o godz. 20.00, to nie
dziwmy się również, że obiad zje ok. 21.00/22.00, gdy zachodzi słońce. I będzie
to obiad OBIAD. Danie+deser. Czemu tak dużo? Bo i spać chodzą później.
Wyobraźmy sobie, że odpoczywamy bezkarnie 2h w ciągu dnia. Nie będzie nam się
chciało iść spać o północy, prawda? A żeby nie podejmować wieczornych
ekspedycji o kryptonimie „tylko zajrzę co tam w lodówce”, Hiszpanie jadają dużo
przed 22.00. Czy to zdrowo? Nie mam pojęcia, ale na pewno jest w tym jakaś
logika.
Dodam, że taki tryb życia warunkuje też funkcjonowanie
codzienne dzieci. Bo obiad razem je cała rodzina, więc widok 4-latków
spacerujących z rodzicami za rączkę o godzinie 23.00 w czasie powrotu z obiadu
w restauracji jest tu zupełnie na miejscu.
Słońce zaszło, obiad zjedzony, dzieci i starzy ludzie powoli
zbierają się do snu i w tym czasie zaczyna się życie nocne. Najpierw botellón
(botella – hiszp.. „butelka”), czyli picie na ulicy/placu/u kogoś w domu, w
Polsce znany jako „bifor” a potem klub. I impreza trwa do białego rana.
Zupełnie tak, jak w Polsce. Tylko, że w Polsce latem słońce wschodzi przed
4.00, a tu przed 7.00…
*Wykluczam tu niektórych urzędników, którzy o 15 kończą
pracę oraz pracowników centrów handlowych (ponieważ są otwarte przez cały
dzień)
po tym wpisie lepiej zrozumiałem powody tego, że Hiszpanie na Erasmusie byli najbardziej wytrzymałymi "imprezowymi automatami" :). nie wynikało to tylko, jak przypuszczałem, z ich narodowego temperamentu, ale również z trybu życia, do którego ich organizmy są przyzwyczajone. poza tym pamiętam jak dziwili się kiedy mówiłem, że jedzenie obiadu po 20:30 to dla Polaka dość późno - ja byłem zaskoczony ich zdziwieniem ;)
OdpowiedzUsuńZ zaciekawieniem czytam Twoje wpisy dotyczące tematów związanych z życiem w Hiszpanii. Właśnie jestem na kursie językowym z hiszpańskiego - https://lincoln.edu.pl/warszawa/jezyk-hiszpanski/ ponieważ wybieram się tam na praktyki. Mam nadzieję, że Hiszpania pozytywnie mnie zaskoczy.
OdpowiedzUsuń