Nie ukrywajmy, Polska - w porównaniu
z innymi państwami europejskimi - nie jest krajem zróżnicowanym
kulturowo. Stąd tez nie dotyczą nas kwestie konfliktów
międzykulturowych czy religijnych o których słyszymy w telewizji.
Owszem, mamy mniejszości narodowe i etniczne, przedstawicieli innych
religii a nawet i czasem spotkamy na ulicy kogoś o innym kolorze
skóry, ale do Londynu czy Barcelony nam daleko. Prawie wszyscy
jesteśmy białymi katolikami.
Stąd też łatwo się wypowiadać
zarówno tym otwartym na migrację, jak i tym otwartym trochę mniej
lub wcale, bo podstawa wypowiedzi jest czysto teoretyczna. Możemy
bazować na faktach z innych państw, ale nie przekłada się to na
własne podwórko. I nie czas i miejsce by roztrząsać dlaczego tak,
czy jesteśmy otwartym państwem bez stosów czy bandą rasistów –
przenieśmy się na Półwysep Iberyjski.
Tu krajobraz jawi się zgoła
inaczej.
Dlaczego wyjaśnię fragmentem
artykułu z
http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,8086249,Do_Hiszpanii_przestali_naplywac_imigranci.html#ixzz24YebXJIK
„W latach
1997-2007 w Hiszpanii powstało 6 mln miejsc pracy,
z czego aż 40 proc. zajęli cudzoziemcy. Ich populacja w Hiszpanii w
ciągu ostatnich dziesięciu lat wzrosła o 500 proc., do poziomu 5,7
mln, i stanowi ponad 12 proc. łącznej liczby ludności.
Gdy do sektora budownictwa przyszedł kryzys, rząd ograniczył znacznie programy rekrutowania robotników za granicą oraz zaostrzył przepisy imigracyjne. Hiszpania stworzyła również Program Dobrowolnych Powrotów, wypłacając zakumulowane zasiłki dla bezrobotnych jednorazowo osobom, które decydują się na powrót do domu.
Gdy do sektora budownictwa przyszedł kryzys, rząd ograniczył znacznie programy rekrutowania robotników za granicą oraz zaostrzył przepisy imigracyjne. Hiszpania stworzyła również Program Dobrowolnych Powrotów, wypłacając zakumulowane zasiłki dla bezrobotnych jednorazowo osobom, które decydują się na powrót do domu.
Najwięcej
imigrantów napłynęło z krajów Ameryki Południowej, Rumunii i
Maroka. Obecnie stopa bezrobocia
wśród imigrantów wynosi 30 proc., w porównaniu ze średnio 20
proc. w całej gospodarce.
W 2009 roku
populacja imigrantów wzrosła jedynie o 1 proc., podczas gdy na
przykład w 2007 aż o 17 proc. Prawie nigdy nie zdarza się, by
populacja imigrantów spadła, nawet w najgłębszej recesji,
większość z nich bowiem decyduje się zostać, nawet gdy nie ma
pracy, choćby ze względu na opiekę zdrowotną i szkolnictwo, pisze
"The Wall Street Journal".”
I tegoroczne
dane statystyczne:
![]() |
Obcokrajowcy w Hiszpanii - podzial na Europe i reszte Swiata |
![]() |
Obcokrajowcy w Hiszpanii - podzial wg prowincji |
![]() |
Obcokrajowcy w Hiszpanii - podzial wg regionu pochodzenia i plci |
Powyzsze dane dotycza obcokrajowcow przebywajacych w Hiszpanii legalnie, zarejestrowanych. Największymi
grupami imigrantów są przybysze z Ameryki Południowej i Rumunii. O
ile tych pierwszych traktuje się jak „swoich” (takich trochę
gorszych, ale swoich), to drugich uważa się za plagę. Sytuacja
zdaje mi się być analogiczna do pozycji Turków w Niemczech.
Najpierw otworzono dla nich rynek pracy, by robili to, czego rodzimi
mieszkańcy kraju nie chcą, a potem, gdy pracownicy ściągnęli do
kraju swoje rodziny i stali się zbyt widoczni, zaczęto narzekać.
W Polsce przecież również nie
mamy o Rumunach najlepszego zdania, tak samo zresztą jak o Cyganach
i… o kim właściwie mamy dobre zdanie?
Jednak zupełnie normalnym i
naturalnym jest, że swoją grupę zawsze ocenia się lepiej niż
grupę obcą, skąd powstają stereotypy i uprzedzenia.
(zainteresowanych procesami grupowymi i postrzeganiem grupy własnej
i obcej zapraszam do lektury „Psychologii społecznej” Elliota
Aronsona). Słyszy się mniej lub bardziej śmieszne żarty (każdy
zna przynajmniej jeden) i chamskie wyzwiska. Nie wyrażam tu
aprobaty, ale zaznaczam iż jest to zjawisko codzienne.
Jednak z racji skali imigracji
sytuacja w obu krajach wygląda inaczej, co pierwszy raz jest dla
mnie widoczne gołym okiem. Doświadczam masowego sprzeciwu i siły
uprzedzeń skierowanych w stronę Rumuńskich imigrantów.
Też jestem przecież imigrantem,
ale Hiszpanom to nie przeszkadza. „Masz pracę, jesteś czysta,
nie kradniesz i nie ciągniesz od państwa świadczeń socjalnych”,
słyszę. I to nic, że Hiszpanie w innych państwach też kradną i
też migrują za pracą bez znajomości języka (tak samo jak Polacy
do Anglii czy Niemiec). Nie powinni- mówią- tak samo, jak i oni nie
chcą, by ktoś do ich państwa przyjeżdżał kraść. Zgoda.
Ale dlaczego Rumuni kradną? Bo
mają duże rodziny a za to nie mają pracy. Dlaczego nie mają
pracy? Bo nie daje się im możliwości. Bo teraz mało kto ma pracę.
By legalnie mieszkać w Hiszpanii
(dotyczy to okresu powyżej 3 miesięcy) należy wyrobić Kartę
Pobytu. Do tego potrzebne jest zaświadczenie o zatrudnieniu od
pracodawcy (co rozumiem) lub posiadanie 30tys euro na koncie (co jest
dla mnie trochę niejasne. Przypuszczam, że jest to gwarancja, że imigrant przynajmniej przez kilka pierwszych miesięcy swojego
legalnego pobytu w Hiszpanii nie będzie kradł). Nie chcę tu
usprawiedliwiać ani krytykować ani jednych ani drugich.
Bądźmy szczerzy, imigranci to nie
zawsze zorganizowana grupa złodziei. Rumuńska młodzież
przyjeżdża na studia, wszyscy mili, uśmiechnięci, znający po 3
języki obce. Hiszpańskie domu sprzątają Rumuńskie pokojówki.
Nie są idiotami i doskonale wiedzą, co się o nich mówi.
A mówi się zawsze źle. Opinie
słyszę od prawicowców i lewaków, starych i młodych, po studiach
i po podstawówce. A Ci „dobrzy Rumuni” to wyjątki
potwierdzające regułę. To Rumun, ale dobry Rumun, pracowity.
Rumuni nie są wpuszczani do Hiszpańskich dyskotek, bo nie wiadomo,
co tam narobią. Oczywiście wyjątkiem jest, gdy jeden Rumun wchodzi
z grupą 5 Hiszpanów (to jeden z tych dobrych!). Otwierają więc
swoje dyskoteki, gdzie mogą się bawić bez obaw. Ale to już
segregacja! Brak integracji! Niechęć asymilacji i przyjęcia
hiszpańskiego stylu życia!
Rumuni jednak przyjeżdżają
każdego dnia, stawiając się sami na niższym szczeblu hierarchii
społecznej i zaciskając zęby, zostają. Dlaczego? Za chlebem? Za
lepszym życiem? Nie wiem.
Wiem natomiast, że w społeczeństwie
bulgocze. Bulgocze i wrze wszędzie mniej więcej to samo. W
Niemczech-Turcy, we Francji-ograniczenia wolności religii, w
Norwegii-Bravik, w Polsce-coraz silniejsze ruchy nacjonalistyczne wśród
młodych.
Bulgocze.
DLA ŻĄDNYCH WIĘKSZEJ ILOŚCI
INFORMACJI:
–
trochę więcej o migracji
-
Pełny tegoroczny raport Ministerstwa Pracy dot. imigracji (po
hiszpańsku, ale nazwy państw i dane statystyczne łatwo odczytać)
DM, czekamy na "Chiny pod lupą"! :D szybko opisz pierwsze wrażenia, bo później Ci wyleci z głowy ;)
OdpowiedzUsuń