czwartek, 30 sierpnia 2012

Słowo o imigrantach


Nie ukrywajmy, Polska - w porównaniu z innymi państwami europejskimi - nie jest krajem zróżnicowanym kulturowo. Stąd tez nie dotyczą nas kwestie konfliktów międzykulturowych czy religijnych o których słyszymy w telewizji. Owszem, mamy mniejszości narodowe i etniczne, przedstawicieli innych religii a nawet i czasem spotkamy na ulicy kogoś o innym kolorze skóry, ale do Londynu czy Barcelony nam daleko. Prawie wszyscy jesteśmy białymi katolikami.
Stąd też łatwo się wypowiadać zarówno tym otwartym na migrację, jak i tym otwartym trochę mniej lub wcale, bo podstawa wypowiedzi jest czysto teoretyczna. Możemy bazować na faktach z innych państw, ale nie przekłada się to na własne podwórko. I nie czas i miejsce by roztrząsać dlaczego tak, czy jesteśmy otwartym państwem bez stosów czy bandą rasistów – przenieśmy się na Półwysep Iberyjski.
Tu krajobraz jawi się zgoła inaczej.
W latach 1997-2007 w Hiszpanii powstało 6 mln miejsc pracy, z czego aż 40 proc. zajęli cudzoziemcy. Ich populacja w Hiszpanii w ciągu ostatnich dziesięciu lat wzrosła o 500 proc., do poziomu 5,7 mln, i stanowi ponad 12 proc. łącznej liczby ludności.

Gdy do sektora budownictwa przyszedł kryzys, rząd ograniczył znacznie programy rekrutowania robotników za granicą oraz zaostrzył przepisy imigracyjne. Hiszpania stworzyła również Program Dobrowolnych Powrotów, wypłacając zakumulowane zasiłki dla bezrobotnych jednorazowo osobom, które decydują się na powrót do domu.
Najwięcej imigrantów napłynęło z krajów Ameryki Południowej, Rumunii i Maroka. Obecnie stopa bezrobocia wśród imigrantów wynosi 30 proc., w porównaniu ze średnio 20 proc. w całej gospodarce.
W 2009 roku populacja imigrantów wzrosła jedynie o 1 proc., podczas gdy na przykład w 2007 aż o 17 proc. Prawie nigdy nie zdarza się, by populacja imigrantów spadła, nawet w najgłębszej recesji, większość z nich bowiem decyduje się zostać, nawet gdy nie ma pracy, choćby ze względu na opiekę zdrowotną i szkolnictwo, pisze "The Wall Street Journal".”


I tegoroczne dane statystyczne:
Obcokrajowcy w Hiszpanii - podzial na Europe i reszte Swiata
Obcokrajowcy w Hiszpanii - podzial wg prowincji 



Obcokrajowcy w Hiszpanii - podzial wg regionu pochodzenia i plci 


Powyzsze dane dotycza obcokrajowcow przebywajacych w Hiszpanii legalnie, zarejestrowanych. Największymi grupami imigrantów są przybysze z Ameryki Południowej i Rumunii. O ile tych pierwszych traktuje się jak „swoich” (takich trochę gorszych, ale swoich), to drugich uważa się za plagę. Sytuacja zdaje mi się być analogiczna do pozycji Turków w Niemczech. Najpierw otworzono dla nich rynek pracy, by robili to, czego rodzimi mieszkańcy kraju nie chcą, a potem, gdy pracownicy ściągnęli do kraju swoje rodziny i stali się zbyt widoczni, zaczęto narzekać.
W Polsce przecież również nie mamy o Rumunach najlepszego zdania, tak samo zresztą jak o Cyganach i… o kim właściwie mamy dobre zdanie?
Jednak zupełnie normalnym i naturalnym jest, że swoją grupę zawsze ocenia się lepiej niż grupę obcą, skąd powstają stereotypy i uprzedzenia. (zainteresowanych procesami grupowymi i postrzeganiem grupy własnej i obcej zapraszam do lektury „Psychologii społecznej” Elliota Aronsona). Słyszy się mniej lub bardziej śmieszne żarty (każdy zna przynajmniej jeden) i chamskie wyzwiska. Nie wyrażam tu aprobaty, ale zaznaczam iż jest to zjawisko codzienne.
Jednak z racji skali imigracji sytuacja w obu krajach wygląda inaczej, co pierwszy raz jest dla mnie widoczne gołym okiem. Doświadczam masowego sprzeciwu i siły uprzedzeń skierowanych w stronę Rumuńskich imigrantów.
Też jestem przecież imigrantem, ale Hiszpanom to nie przeszkadza. „Masz pracę, jesteś czysta, nie kradniesz i nie ciągniesz od państwa świadczeń socjalnych”, słyszę. I to nic, że Hiszpanie w innych państwach też kradną i też migrują za pracą bez znajomości języka (tak samo jak Polacy do Anglii czy Niemiec). Nie powinni- mówią- tak samo, jak i oni nie chcą, by ktoś do ich państwa przyjeżdżał kraść. Zgoda.
Ale dlaczego Rumuni kradną? Bo mają duże rodziny a za to nie mają pracy. Dlaczego nie mają pracy? Bo nie daje się im możliwości. Bo teraz mało kto ma pracę.
By legalnie mieszkać w Hiszpanii (dotyczy to okresu powyżej 3 miesięcy) należy wyrobić Kartę Pobytu. Do tego potrzebne jest zaświadczenie o zatrudnieniu od pracodawcy (co rozumiem) lub posiadanie 30tys euro na koncie (co jest dla mnie trochę niejasne. Przypuszczam, że jest to gwarancja, że imigrant przynajmniej przez kilka pierwszych miesięcy swojego legalnego pobytu w Hiszpanii nie będzie kradł). Nie chcę tu usprawiedliwiać ani krytykować ani jednych ani drugich.
Bądźmy szczerzy, imigranci to nie zawsze zorganizowana grupa złodziei. Rumuńska młodzież przyjeżdża na studia, wszyscy mili, uśmiechnięci, znający po 3 języki obce. Hiszpańskie domu sprzątają Rumuńskie pokojówki. Nie są idiotami i doskonale wiedzą, co się o nich mówi.
A mówi się zawsze źle. Opinie słyszę od prawicowców i lewaków, starych i młodych, po studiach i po podstawówce. A Ci „dobrzy Rumuni” to wyjątki potwierdzające regułę. To Rumun, ale dobry Rumun, pracowity. Rumuni nie są wpuszczani do Hiszpańskich dyskotek, bo nie wiadomo, co tam narobią. Oczywiście wyjątkiem jest, gdy jeden Rumun wchodzi z grupą 5 Hiszpanów (to jeden z tych dobrych!). Otwierają więc swoje dyskoteki, gdzie mogą się bawić bez obaw. Ale to już segregacja! Brak integracji! Niechęć asymilacji i przyjęcia hiszpańskiego stylu życia!
Rumuni jednak przyjeżdżają każdego dnia, stawiając się sami na niższym szczeblu hierarchii społecznej i zaciskając zęby, zostają. Dlaczego? Za chlebem? Za lepszym życiem? Nie wiem.
Wiem natomiast, że w społeczeństwie bulgocze. Bulgocze i wrze wszędzie mniej więcej to samo. W Niemczech-Turcy, we Francji-ograniczenia wolności religii, w Norwegii-Bravik, w Polsce-coraz silniejsze ruchy nacjonalistyczne wśród młodych.
Bulgocze.

DLA ŻĄDNYCH WIĘKSZEJ ILOŚCI INFORMACJI:
– trochę więcej o migracji
- Pełny tegoroczny raport Ministerstwa Pracy dot. imigracji (po hiszpańsku, ale nazwy państw i dane statystyczne łatwo odczytać)

1 komentarz:

  1. DM, czekamy na "Chiny pod lupą"! :D szybko opisz pierwsze wrażenia, bo później Ci wyleci z głowy ;)

    OdpowiedzUsuń